niedziela, 11 grudnia 2016

Kąpiel kota

Kąpiel kota ?! Dramat, męczarnia, ogromny stres dla kota !!


Niekoniecznie tak musi być... Wystarczy tylko odpowiednio przygotować się do pierwszej kąpieli oraz stopniowo przyzwyczajać kota do wody... Wcale nie jest to trudne, chociaż z pewnością są i takie koty, które stając z miską wody twarzą w twarz wpadają w popłoch i ogromny strach...


Ale można tego kota oduczyć... Lub inaczej... Nauczyć go tego, że woda jest bezpieczna i przyjazna. 

Ja zaczęłam od odkręcania kranu w zlewie, gdy widziałam, że Lili okazuje jakiekolwiek zainteresowanie to zmieniałam na większy strumień i lekko chlapałam wodą...
Po jakimś czasie Lili sama zaczęła domagać się kontaktu z wodą... Wchodziła pod strumień wody... Wiele razy wychodziła z łazienki z całym pyszczkiem i łapkami mokrymi.

To był pierwszy etap nauki kąpieli...
Następnie postanowiła pokazać jej, że woda jest dobra dla ochłody. W jakiś gorący dzień zrobiłam z pokoju małą plaże z ręczników, a na środku dużą miskę z letnią wodą... I zaczęłam bawić się z Lili. Kilka razy weszła do miski, ale nie przebywała w niej dłużej niż 30 sekund... Dlatego dałam sobie spokój z kąpielą na jakiś czas.
Ale przyszedł czas na pierwszą, prawdziwą kąpiel...
Najpierw zrobiliśmy to bez szamponu.
W pierwszej kąpieli pomagała mi mama, co jak potem się zorientowałyśmy nie było dobrym pomysłem, bo Lili w taki momencie wolała być tylko ze mną. Chociaż nie ukrywam pomoc drugiej osoby się przydaje...
I pierwsza kąpiel nie była dobra... Tylko z mojej winy, nie wiedziałam jak kąpać kota i odniosłam wiele niegroźnych zadrapań, bo kot dostawał paraliżu na widok wody i kurczowo łapał się mnie. Ale teraz znalazłam metodę jak wykąpać Lili i przygotować do tego otoczenie...

Zaczynam od przygotowania wanny.Wkładam do niej wielki kosz na pranie z dziurami po bokach, aby woda przy nadmiarze uciekała. Na jego spód kładę ręcznik, aby kot się nie ślizgał. Jeśli nie macie takiego kosza to nie jest duży problem, możecie ręcznik rozłożyć w wannie czy w brodziku... Chociaż z brodzika kot może uciekać, bo zobaczy szybką możliwość.
Następnie wypełniam kosz oraz wannę sporą ilością ciepłej wody, ale nie gorącej :) Takiej w sam raz. Rozkładam ręcznik, aby dobrze przylegał do dna i w miarę możliwości nie przesuwał się. 
Wtedy łapię Lili z rękami wyciągniętymi jak najdalej od siebie, aby uniknąć niepotrzebnych zadrapań i wkładam ją do wanny.
Tak trzymam ją dobrze jedną ręką, aby w razie nagłego poczucia strachu nie wyskoczyła i polewam wodą. Gdy jest już bardzo dokładnie namoczona nakładam na rękę szampon dla kotów i delikatnie wmasowuję w jej sierść. My mamy szampon na pozbycie się pcheł, więc muszę wmasowywać go około 10 min, ponieważ wtedy jest najbardziej skuteczny.
Potem spłukuję nadmiar płynu z Lili i wypuszczam wodę, gdy jest już "zabrudzona" pianą. Wlewam troszkę nowej i staram się zmyć resztę piany z Lili. Następnie wyjmuję ją na ręcznik i wycieram z niej ściekającą  wodę.Biorę się za grzebień do pcheł i delikatnie czeszę nim Lili, szczególnie w okolicach pyszczka, bo tam uciekają pchły najczęściej, jeśli kot je ma.Potem czeszę Lili furminatorem i staram się trochę wysuszyć. Po chwili siedzenia na ręczniku puszczam ją... Już ona o siebie zadba, dokładnie się wyliże, a jej futerko po kąpieli jest gładkie i lśniące.

W razie jakichkolwiek pytań piszcie na maila : kociezycie2000@wp.pl



Pozdrawiamy, 
Paulina & Lili 

wtorek, 1 listopada 2016

Co u Nas słychać? - PAŹDZIERNIK

Październik był miesiącem pełnym wrażeń. Zaczęłam go 2-dniową wycieczką do Srebrnej Góry, piękne miejsce jest co podziwiać...







Było naprawdę ładnie, zdjęcia niestety, aż tak nie oddają tego piękna.



Po powrocie z wycieczki niestety okazało się, że moja świnka morska umarła. Nikt mnie o tym wcześniej nie uprzedził, ponieważ rodzina nie chciała popsuć mi humoru.


Felek [*]

Potem zaczęła się nauka i tak mija mi czas z dnia na dzień... Była jeszcze jedna bardzo miła niespodzianka, ale nią nie będę się z Wami dzielić, bo to jest już życie osobiste :)
A miesiąc kończymy długim weekendem :) Życzymy Wam, aby LISTOPAD okazał się dla Was hojnym miesiącem i, aby działy się tylko dobre rzeczy.    

  Pozdrawiamy, 
Paulina & Lili

sobota, 29 października 2016

Jaka pora roku jest najlepsza na spacerowanie ?

W dzisiejszym poście chciałabym Wam napisać jakie są plusy i minusy spacerowania z kotem w poszczególne pory roku.

Więc najpierw podsumujmy sobie co można robić spacerując z kotem ...

WIOSNA
Wiosną, wszystko budzi się do życia. Zaczynają kwitnąć kwiaty, trawa mocniej się zieleni. Wtedy z pewnością dobrze jest spacerować. Dodatkowy aspekt to piękne zapachy. Jedyny minus jest taki, że wiosną nie wiadomo jak się ubrać, czy to założyć bluzę czy kurtkę. Tak samo jest w przypadku Lili, bo ona na zimowe i większość jesiennych spacerków zakłada jakieś ubranko. Wiadomo kot niewychodzący więc nie do końca gotowy na zmiany temperatur, a nie chciałabym problemów w postaci katastrof zdrowotnych. Więc wiosna jest super porą na spacerowanie.

LATO
Latem, bardzo często na dworze są wielkie upały. I tu jest kolejny minus. Niby nie ma nic złego w tym, że słonce świeci, ale w niektóre dni tak praży; że można dostać poparzenia słonecznego. A jak wiadomo spacer z kotem,
wygląda tak -->(kilka kroków, postój... kilka kroków, postój...) Więc w upalne dni ciężko jest spacerować. Ale przynajmniej otoczenie nadrabiam. Wszędzie jest pięknie zielono, wszystkie owoce i większość kwiatów pięknie pachną... Najlepszym pomysłem na spacerowanie z kotem w lato jest... zacieniony ogród, bezpieczny park albo spacerowanie po zachodzie słońca. I ważna rzecz zarówno dla właścicieli kotów jak i psów, NIE SPACERUJCIE PO NAGRZANYCH CHODNIKACH, DROGACH , bo zwierzaki mają delikatne łapki i bardzo łatwo o oparzenie.

JESIEŃ
Jesienią jest pięknie. Liście zaczynają opadać i przy chodzeniu słyszymy szelest, co jest dodatkowym bodźcem umilającym spacer dla kota. Maluch może chować się w liściach czy polować na nie. Jesień to nie jest dobry pomysł na podwórkowe zabawy piłką czy myszką, ponieważ może się ona łatwo zagubić w liściach. Fajne jest to, że jesienią nie jest bardzo zimno i spacery mogą być jeszcze dość długie. Dla kotów domowych w czasie dłuższych spacerów chłodną porą polecam jakieś ubranko, ponieważ nie są one tak zahartowane jak koty wychodzące, a przez to są mniej odporne na zmiany temperatur. No cóż. Tak źle i tak niedobrze.

ZIMA
Zimą, gdy na ziemi leży taka dziwna, mokra i zimna maź jest super. Jednak chłodne spacery nie zawsze sprawiają przyjemność. Dlatego spacery w czasie zimy skracamy. Nie dość, że są krótsze niż normalnie, bo mają około 20 minut to jeszcze robimy je rzadziej, nie codziennie, ale na przykład co 3 dni. I wtedy wszystko powinno być ok. No i tak jak pisałam wcześniej przydaje się jakieś ubranko. I nie musi to być jakaś gruba, puchata kurtka dla kota. Wystarczy tylko coś, aby nałożyć na kota. Nie ma co przesadzać. A za takie jedno ubranko zapłacimy około 20 zł i wystarczy nam ono na jakieś 2 lata, o ile nasz kotek nie urośnie :)

Jaki widać nie ma najlepszej pory na spacerowanie, jeśli wszystko jest zrobione bezpiecznie dla kota, to zawsze jest fajnie :)

Zapraszamy na Instagrama
I w razie kontaktu - kociezycie2000@wp.pl

Pozdrawiamy,
Paulina & Lili

piątek, 21 października 2016

Historia od czytelniczki


Cześć. Niedawno dostałam maila od jednej z czytelniczek bloga, która napisała mi historię pewnego kota. I pomyślałam, że można byłoby tę historię pokazać i Wam. Może to być pewnego rodzaju ostrzeżenie przed tym, aby nie puszczać kota samopas czy też orientować się czy w najbliższym otoczeniu nie ma dla niego niebezpieczeństwa. Także przeczytajcie sobie...


Witam. Ostatnio grzebiąc w albumach znalazłam zdjęcie bardzo starej kotki która niestety odeszła ponad siedem lat temu. Dotąd nie wiedziałam skąd wzięła się w domu ani nic, spytałam się rodziców ,a jej historia wydała mi się trochę ciekawa, dlatego chciałam ci ją opisać.


Kotka urodziła się na farmie kociąt, z której na szczęście została od razu zabrana. Trafiła do schroniska. Jako że nie miała matki karmiona była sztucznym mlekiem i bardzo garnęła się do ludzi. Zaadoptowała ją moja babcia, wtedy jeszcze mnie na świecie nie było. Po dwóch latach zniknęła. Od tak... Nie było jej nigdzie. Po długich poszukiwaniach - prawie trzy miesiące - znaleziono ją w schronisku. Okazało się, że chodziła w pobliżu schroniska przez cały czas i myślano że jest bezdomna.

 Kiedy moja babcia zmarła kocica miała pięć lat i przeniosła się do mojego domu, wtedy miałam może roczek. Kocica przez następne 5 lat była trzy razy matką. Dwa razy zatrzymywaliśmy kocięta. Raz tricolor dokładnie takie jak Lily (nawet miało takie imię O.o), raz czarnego kocura którego zatrzymaliśmy przez ponad 6 lat. Teraz mamy Rona. Tak czy siak Kocica została kocicą do śmierci i nigdy nie miała imienia. Co najdziwniejsze pewnego dnia zniknęła i po kilku dniach znaleźliśmy ją martwą obok budy psa... W której znajdował się malutki Fugolek ( bokser) niestety matka Fugola (Tina) chyba uciekła. A jeszcze dalej łasicę... Nie wiedziałam że na naszych łąkach są łasice i przypłaciliśmy to kotem. 

Pozdrawiam

Także to już koniec historii pewnej Kocicy, która wiele razy była matką i przepłaciła życiem starcie z łasicą.

Jeśli chcecie się czymś podzielić lub do nas napisać to oto nasz mail - kociezycie2000@wp.pl


Paulina

sobota, 1 października 2016

Co u Nas słychać? - WRZESIEŃ

Śmiało mogę powiedzieć, że wrzesień jest miesiącem znienawidzonym przez większość uczniów. Z prostego powodu... Mianowice POWROTU DO SZKOŁY.

Ja nie mam tego jeszcze za sobą także też wraz z dniem 1 września maszerowałam do szkoły.
1 WRZEŚNIA 2016r. - rozpoczęłam naukę w liceum ogólnokształcącym.
I wiadomo jest to związane z wieloma wyrzeczeniami w internecie, ponieważ mam teraz mniej czasu. No, ale coś kosztem czegoś.

Nauka w liceum jest trudna; z pewnością trudniejsza niż w gimnazjum. Ale byłam na to przygotowana. 
Także już rozpoczęłam rok szkolny i może teraz pora napisać coś o naszym codziennym życiu.

Wrzesień jest początkiem miłych jesiennym wieczorów. A mianowicie siedzenia z Lili pod kocem, picia herbaty i czytania książki lub oglądania telewizji.

I ważna rzecz... Wreszcie zamontowałam Lili siatkę na okno i teraz może swobodnie wygrzewać się na parapecie, także jest szczęśliwa.

Jeśli śledzicie nas na instagramie mogliście zaobserwować ogromną ilość zdjęć na parapecie, zarówno wewnętrznym jak i zewnętrznym, ponieważ Lili polubiła tam leżeć. 





Przy końcu września byłam na chrzcie bliźniaków. Mojego malutkiego kuzynostwa - Olgi i Igora. Pierwszy raz byłam na chrzcie bliźniąt i powiem Wam, że fajnie to wygląda. Na uroczystym obiedzie źle się poczułam i dziadek odwiózł mnie do domu.
I od tego dnia tydzień spędziłam w łóżku z moim przeziębieniem. Jak już pisałam w ostatnim poście Lili wspierała mnie.

A dzisiaj powitałam PAŹDZIERNIK, sesją zdjęciową w klimacie jesieni :)


Pozdrawiam serdecznie,
Paulina



środa, 28 września 2016

Kot lekiem na przeziębienie

Dopadło mnie przeziębienie. Miałobyć to tylko poniedziałkowe choróbsko i we wtorek planowałam normalnie wrócić do żywych. Ale tak się  nie stało... Choroba nie ustąpiła więc zaczęło się całodniowe leżenie w łóżku. I tu skora do pomocy jest Lili...

Koty mają niesamowity dar wyczuwania kiedy ich najbardziej potrzebujemy, gdy ja tak leżałam na łóżku ona wskoczyła do mnie, położyła się obok mojej głowy i tak leżała jakiś dłuższy czas. Potem poszła spać na parapet, ale mimo to zerkała do mnie co jakiś czas. I bardzo często przybiega, gdy kaszlnęłam.
Także mogę szczerze powiedzieć, że ma zadatki na pielęgniarkę( może zacznę ją kształcić w tym kierunku, przecież jako matka powinnam się o to zatroszczyć, haha ).
Także choroba jakoś mija, ale reczej już do końca tygodnia zostanę w domu. A we wtorek wyjeżdżam na 2-dniową wycieczkę do Srebrnej Góry więc muszę się wykurować :)

Pozdrawiam ciepło w te coraz chłodniejsze dni
i życzę Wam byście nie chorowali ,
Paulina

niedziela, 18 września 2016

Co u Nas słychać? - SIERPIEŃ

Hejka ! Pomyślałam, że po każdym miesiący, gdy znajdę trochę czasu będę pisała Wam jak on nam minął i co robiliśmy... Nie mam pojęcia czy coś takiego Wam się spodoba, ale cóż. Mam nadzieję, że w ten sposób zmotywuję się do pisania postów.

Tak więc ZACZYNAMY...
Na początku sierpnia nie opiekowałam się Lili, ponieważ byłam na wakacjach.W tym roku było to Morze Bałtyckie - Rewal. Było bardzo fajnie chociaż tęskniłam za Lili. 

Właściwie mogę powiedzieć, że cały sierpień był trochę odosobniony od Lili, ponieważ nie spędzałam z nią tyle czasu co normalnie.
Gdy wróciłam z wakacji opiekowała się moją 3-letnią kuzynką Wiktorią, przez dwa tygodnie. Jeśli ktoś obserwuje nas na Instagramie z pewnością wie o tym, ponieważ ja tam o wszystkim Was informuję za sprawą filmików w story ale zdjęć.


Gdy skończyłam wykonywać moją "pracę wakacyjną" wracałam do domu. Oczywiście codziennie widziałam Lili, karmiłam ją i głaskałam. Poza tym była ze mną przez całą noc. Rano około godziny 7 wsiadałam na rower i jechałam zajmować się kuzynką, w południe około 16 wracałam do domu i wtedy się z nią bawiłam.
Potem zostały ostatnie 2 tygodnie wakacji, w tym czasie musiałam załatwić wszystkie sprawy z dniem 1 września czyli początkiem szkoły. Trzeba było kupić książki, zeszyty i wszystkie potrzebne przybory. Poza tym nowe buty, torebkę i kilka innyc rzeczy do ubrania. Lili prawie całe dnie siedziała sama w domu. Ale gdy tylko znalazłam czas to przez całe 2 tygodnie codziennie spacerowałyśmy przynajmniej z 40 minut. 












Także sierpień minął mi bardzo szybko i już wróciłam do szkoły przez co posty będą pojawiały się tylko w weekendy.
Pozdrawiamy,
Paulina & Lili

środa, 14 września 2016

Dlaczego zaczęłam blogować ?

Nasz przygoda z blogowanie ,a właściwie wtedy jeszcze tylko moja zaczęła się 10 lipca 2015r. Właśnie wtedy dodałam swój pierwszy post pod nazwą Kocia wyprawka. Od zawsze podobało mi się nagrywanie filmików czy pisanie bloga, bardzo mnie to intrygowało...

Jednak nigdy tego nie zrobiłam. Gdy zaczęłam planować adopcję Lili chciałam jak najwięcej dowiedzieć się o kotach i czytałam różne blogi. W taki sposób trafiłam na wiele super blogów, które czytam do dzisiaj.
Ale właśnie w tym momencie mojego życia postanowiłam, że ja też bym mogła to robić. Bardzo dużo czytałam, a dodatkowo posiadałam też swoją wiedzę. Więc postanowiłam spróbować. Tak więc piszę do dziś i mam nadzieję, że w najbliższym czasie się to nie zmieni.
Jeśli chodzi o to co zamierzałam przekazać za pomocą bloga... Sama do końca nie wiedziała, chciałam się z Wami dzielić moją radością z posiadania kota. Potem za pomocą różnych książek i mądrości weterynaryjno-wychowawczych, które zaczerpnęłam od innych napisałam posty typowo "edukacyjne". Dzieliłam się także moim zdaniem na wiele tematów.
A teraz, cóż teraz... Gdy mam kota już ponad rok i  mam jakąś wiedzę oraz umiejętności w opiece nad nim; staram się pisać posty trochę bardziej o życiu. Dawać rady na podstawię własnych doświadczeń.

Także blogować zaczęłam pod napływem chwili, ale tak mi się to spodobało, że już tak zostałam na tym blogu. Założyłam Instagrama i cieszę się, że moja Lili jest takim medialnym kociakiem (haha)...

Zapraszam Was na :
oraz

Zawsze możecie do nas napisać na maila : kociezycie2000@wp.pl

Pozdrawiamy,
Paulina & Lili

piątek, 9 września 2016

Dlaczego zaadoptowałam kota ?

W dzisiejszym poście postanowiłam napisać Wam dlaczego zaadoptowałam kota , jak to się stało...


Pisałam już mniej więcej jak do tego doszło, ale dziś postanowiłam dołączyć się do tamtego posta i razem napisać coś dokładniejszego :)

Na początek polecam przeczytać ten post ---> TEN

Jest w nim opisana historia kota, któremu kiedyś próbowałam pomóc i tak naprawdę to on rozbudził moją miłość do kotów ♥

ALE JAK TO SIĘ STAŁO, ŻE PSIARA(bo tak mogłam siebie nazwać) ZAADOPTOWAŁA KOTA?
A więc od zawsze uwielbiałam psy, ogólnie w moim sercu były wszystkie zwierzaki,ale najbardziej psy.
Zawsze jak byłam mała to prosiłam rodziców o psa jak pytali jakie jest moje ulubione zwierzę to bez namysłu mówiłam, że pies. Pies został na chwilę zastąpiony świnkami morskimi, przez jakiś czas były to moje ulubione zwierzaki, ale pies zawsze był w moim sercu.
Jak już pisałam --> TU kiedyś miała kota, którego kochałam. Ale to co innego lubić swoje zwierzę, a tak ogólnie gatunek.
Więc koty jak i inne zwierzaki uwielbiałam, ale psy i świnki morskie wręcz kochałam :)
No i dzięki temu, że pomogłam wtedy temu kotu rozbudziła się jakaś iskierka w moim sercu i od tej pory kocham koty ♥
Właściwie było tak, że kota wzięła pani do leczenia pod warunkiem, że gdy uda się go uratować ja go wezmę. Potem wszystko było dobrze... Ale znalazłam właściciela kota, a że ja bardzo chciałam mieć kotka to postanowiłam zaadoptować swojego. Jakiś miesiąc później dopiero wzięłam się za sprawy adopcyjne. (Musiałam przemyśleć czy, aby na pewno chcę kota i jestem gotowa poświęcać mu swój czas). Wtedy też dowiedziałam się, że podwójnie nie było mi dane mieć tamtego kota, ponieważ musiał zostać uśpiony :(
No, ale dzięki niemu mam Lili i kocham koty ♥\
Ale jak ta biedna, chora kotka to zrobiła to nie wiem o dziś :)

Zapraszam na :
i
Mail : kociezycie2000@wp.pl

Pozdrawiam, 
Paulina


sobota, 3 września 2016

Zabawki Lili

Lili, jak pewnie większość kotów ma dużo zabawek... A rzadko ich używa, ponieważ znajduje sobie inne ciekawsze rzeczy. A to coś zniszczy, a to zje kwiatka, tu coś rozwali... No ale nic... Takie kocie życie.








Jeśli chodzi jakie ma zabawki, to zrobiłam zdjęcia tych, którymi najchętniej się bawi. Ma ich jeszcze kilka, ale dużo pogubiła albo leżą gdzieś i aktualnie ich nie widzę :)


Nie robiłam zdjęć tych większych zabawek. Czyli tunelu, różnych rzeczy do drapania i skakania i oczywiście wędki.
Ale oto te, które udało się odnaleźć...

Fretka na piłce - prezent znad morza

Kula smakula

Poniewierany miś panda


żółta myszka z dzwoneczkiem


malutki żółwik





plastikowa piłeczka


szeleszczący pompon

druga plastikowa piłeczka


miękka piłka

mysz 



grzechotka

dwie piłeczki pokryte materiałem


ulubione zabawki Lili - plastikowe nakrętki


Dziękujemy za uwagę :)
Instagram ---> TU
Blog fotograficzny ----> TUTAJ
E-mail ---> kociezycie2000@wp.pl
Paulina & Lili

A TU SZANOWNA PANIENKA ODPOCZYWA
♥♥♥♥

wtorek, 30 sierpnia 2016

PRZYJACIELE Z BLOGA- Ron

Nowy przyjaciel z bloga...
Przedstawiam Wam :
-Rona

Ron jest malutkim i pięknym kociakiem( jak pojawi się ten post już nie będzie taki malutki). Wygląda na fajnego towarzysza w codziennym życiu.

Oto słowa właścicielki :
"Cześć!
Na wstępie przepraszam za tylko jedno zdjęcie, ale urwis nie
pozwolił się skadrować tylko musiał skakać.

"Cześć, nazywam się Ron i jestem
rudym kocurkiem, który z początku został wzięty za koteczkę. Dokładnie
dwudziestego ósmego lipca, kończę 2 miesiące. Do mojej pani
przyjechałem od... Szwagierki brata kolegi brata mojej pani. Trochę
skomplikowane, prawda? Nie jestem rasowy, ale moi opiekunowie nazywają mnie
"rudzielcem pospolitym". Lubię zeskakiwać z balkonu tak, żeby
potem moja pani musiała zbiegać do ogrodu i wnosić mnie z powrotem do domu,
ponieważ nie mogę jeszcze wychodzić na dwór bo nie mam wszystkich
szczepień. Najbardziej jednak lubię siedzieć na ramieniu mojej pani i

patrzeć jak piszę na blogu lub rysuje."



Ron wygląda na bardzo sympatycznego koteczka. A z tym balkonem radziłabym uważać, żeby kociak nie zrobił sobie czegoś w czasie zeskakiwania i może zachipować lub chociaż kupić adresówkę, aby nigdy się nie zgubił. Życzymy wszystkiego co najlepsze :)

Pozdrawiamy,
Paulina & Lili

sobota, 27 sierpnia 2016

PRZYJACIELE Z BLOGA- Tofina i Sleepiena

Nowe przyjaciółki z bloga ...

Przedstawiam Wam :
-Tofinę
- Sleepienę

Tofina


Sleepiena


Oto i przed Wami Tofina, dumna kocica oraz jej córka Sleepiena.Obie wyglądają na bardzo uroczę oraz miłe kotki.
Oto słowa właścicielki:
"Tofina- włada wszystkimi, ma swoje zasady, nie lubi innych kotów, kocha przysmaki firmy "Winston', uwielbia spacery, lubi króliki i psy, dużo rozumie i jest obrażalska. Ma 3 lata.
Sleepiena- pieszczoch, przyjacielska i strachliwa, ale ufa wielu ludziom. 3 z miotu córka Tofiny. Uwielbia pudełka i picie wody z kranu. Jeśli czegoś potrzebuje to krzyczy(miauczy). Lubi się wygłupiać. Jak samo imię wskazuje jest strasznym śpiochem, ale łowcą też nie jest najgorszym. Co rusz przynosi myszki, nornice, ptaki itd. Nigdy nie drapie i nie syczy, jak syknie to od razu wiemy, że coś ją boli.Ma 2 lata."



Do dziewczyn zapraszamy na Instagrama.
Oba kociaki są piękne i bardzo do siebie podobne. Polecałabym sterylizację obu pań, aby uniknąć kociaków, ponieważ jest ich już wystarczająco w schroniskach... Życzę Wam wszystkiego co najlepsze i jeśli kotki są wychodzące to życzę zawsze szczęśliwych powrotów :)

Dziś niestety kończy się już akcja PRZYJACIELE Z BLOGA. Pojawi się jeszcze jakiś post, ale nie można już wysyłać zdjęć oraz opisów. Jak będę miała czas to może wymyślę jakąś świąteczną akcje... Wszystko się okaże. 
Wszystkie wiadomości- jakieś prośby dotyczące postów lub pytania możecie pisać na maila - kociezycie2000@wp.pl

Pozdrawiamy,
Paulina & Lili

czwartek, 25 sierpnia 2016

Zapraszam na blog fotograficzny

Jeżeli tak jak ja interesujecie się fotografią i uwielbiacie robić zdjęcia to zapraszam Was ma mojego bloga fotograficznego.

Ja osobiście kocham robić zdjęcia. Bardzo często fotografuję zwierzęta i rośliny. Tu macie kilka moich zdjęć, które są już na blogu. A jeśli jesteście zainteresowani zapraszam na mojego floga :)





Spacer z kotem

Właśnie wróciłam ze spaceru z Lili. Zrobiłyśmy sobie dzisiaj sesje zdjęciową.

Ja uwielbiam robić i oglądać zdjęcia. KOCHAM WSZYSTKO CO JEST W JAKIŚ SPOSÓB ZWIĄZANE Z FOTOGRAFIĄ. 
Już długo zastanawiałam się czy zrobić sobie zdjęcia z Lili i tak oto powstała taka sesja. Zdjęcia nie są za piękne, ale cóż... Jakoś nie powala :( 
Zapraszam do oglądania zdjęć :)




















To byłoby na tyle... Jak mówiłam zdjęcie nie są wspaniałe jakościowo, ale ważne, że z Lili :)

Pozdrawiamy,
Paulina & Lili