Każdy dzień Lili jest trochę inny... Czasem jest urozmaicany spacerami, a czasem siedzimy w domu. Wszystko jest zależne od mojego humoru, wolnego czasu oraz pogody.
Normalny tydzień, gdy chodzę do szkoły...
Wstajemy około godziny 6.30 i ja zaczynam zbierać się do szkoły, a Lili odpoczywa i przebudza się, zazwyczaj na łóżku. (Do mojego pokoju prowadzi korytarz, do którego Lili na co dzień nie ma dostępu, chodzi po nim tylko pod moją kontrolą, ponieważ mogłaby uciec na dwór.A tego bym nie chciała.) Więc codziennie rano biorę kuwetę i wraz Lili przy nodze maszerujemy przez ów korytarz, aż dotrzemy do salonu. Ja zanoszę kuwetę do łazienki, a Lili w tym czasie sprawdza czy nic nie zmieniło się przez noc.
Potem idę do swojego pokoju i tam zabieram wszystkie swoje rzeczy i wracam do Lili. Wtedy jest około godzina 7.10, więc czas śniadania. Na śniadanie mój pupil dostaje mokrą karmę... Wprawdzie rzadko kiedy zjada ją od razu, ale cóż nie mam innej możliwości i muszą ją karmić o tej porze. I wychodzę do szkoły około godziny 7.40. Zazwyczaj między czasie bawię się jeszcze z Lili, aby mogła sobie spokojnie spać jak ja będę w szkole.
Wracam ze szkoły zazwyczaj około godziny 15.00 . Ja siadam do obiadu, a Lili zazwyczaj próbuje mi coś ukraść z talerza. Gdy skończę posiłek to przychodzi kolej na nią. Dostaję jakieś małe przysmaczki dla kotów. Bardzo jej smakują, więc co jakiś czas dokupujemy nowe smaki albo podobny produkt wyprodukowany przez inną firmę. Zabieram swoje rzeczy i idę do swojego pokoju odrabiać lekcje, a Lili w tym czasie siedzi z moim bratem albo mamą. Gdy odrobię lekcję zazwyczaj bawię się z nią chyba,że śpi... Potem ja zajmuję się sobą, a ona sobą... Przed wyjściem do mojego pokoju jeszcze podaję jej kolację - znowu mokrą karmę. I po skończonym posiłku wychodzimy.
Tam Lili sprawdza teren i biega z radości po pokoju, bawiąc się różnymi zabawkami czy przechodząc przez tunel. Gdy uzna, że pora położyć się spać to idzie w wybrane przez siebie miejsce. Zazwyczaj jest to wielka szuflada w łóżku, w której leży jej karton z kocem, albo łóżko... I tak mija nam dzień... Zazwyczaj jak już leżymy w łóżku przychodzi jeszcze żeby ją trochę poprzytulać i pogłaskać...
I tak mija nam dzień, w wolne dni jest bardzo podobnie... Może wszystko jest trochę później,ale Lili to nie przeszkadza. Sama jest zadowolona,że może trochę dużej pospać.
Paulina
Fajnie że w wolne dni nie budzi się i Ciebie przy okazji wcześniej :) Bo niektóre koty bez względu na weekend czy wolne budzą się wcześnie rano, i nie ma zmiłuj ;) Andrzej na szczęście też się nauczył, że jak śpimy to śpi też :)
OdpowiedzUsuńTo raczej w tygodniu ja muszę budzić ją :)
Usuń