sobota, 29 października 2016

Jaka pora roku jest najlepsza na spacerowanie ?

W dzisiejszym poście chciałabym Wam napisać jakie są plusy i minusy spacerowania z kotem w poszczególne pory roku.

Więc najpierw podsumujmy sobie co można robić spacerując z kotem ...

WIOSNA
Wiosną, wszystko budzi się do życia. Zaczynają kwitnąć kwiaty, trawa mocniej się zieleni. Wtedy z pewnością dobrze jest spacerować. Dodatkowy aspekt to piękne zapachy. Jedyny minus jest taki, że wiosną nie wiadomo jak się ubrać, czy to założyć bluzę czy kurtkę. Tak samo jest w przypadku Lili, bo ona na zimowe i większość jesiennych spacerków zakłada jakieś ubranko. Wiadomo kot niewychodzący więc nie do końca gotowy na zmiany temperatur, a nie chciałabym problemów w postaci katastrof zdrowotnych. Więc wiosna jest super porą na spacerowanie.

LATO
Latem, bardzo często na dworze są wielkie upały. I tu jest kolejny minus. Niby nie ma nic złego w tym, że słonce świeci, ale w niektóre dni tak praży; że można dostać poparzenia słonecznego. A jak wiadomo spacer z kotem,
wygląda tak -->(kilka kroków, postój... kilka kroków, postój...) Więc w upalne dni ciężko jest spacerować. Ale przynajmniej otoczenie nadrabiam. Wszędzie jest pięknie zielono, wszystkie owoce i większość kwiatów pięknie pachną... Najlepszym pomysłem na spacerowanie z kotem w lato jest... zacieniony ogród, bezpieczny park albo spacerowanie po zachodzie słońca. I ważna rzecz zarówno dla właścicieli kotów jak i psów, NIE SPACERUJCIE PO NAGRZANYCH CHODNIKACH, DROGACH , bo zwierzaki mają delikatne łapki i bardzo łatwo o oparzenie.

JESIEŃ
Jesienią jest pięknie. Liście zaczynają opadać i przy chodzeniu słyszymy szelest, co jest dodatkowym bodźcem umilającym spacer dla kota. Maluch może chować się w liściach czy polować na nie. Jesień to nie jest dobry pomysł na podwórkowe zabawy piłką czy myszką, ponieważ może się ona łatwo zagubić w liściach. Fajne jest to, że jesienią nie jest bardzo zimno i spacery mogą być jeszcze dość długie. Dla kotów domowych w czasie dłuższych spacerów chłodną porą polecam jakieś ubranko, ponieważ nie są one tak zahartowane jak koty wychodzące, a przez to są mniej odporne na zmiany temperatur. No cóż. Tak źle i tak niedobrze.

ZIMA
Zimą, gdy na ziemi leży taka dziwna, mokra i zimna maź jest super. Jednak chłodne spacery nie zawsze sprawiają przyjemność. Dlatego spacery w czasie zimy skracamy. Nie dość, że są krótsze niż normalnie, bo mają około 20 minut to jeszcze robimy je rzadziej, nie codziennie, ale na przykład co 3 dni. I wtedy wszystko powinno być ok. No i tak jak pisałam wcześniej przydaje się jakieś ubranko. I nie musi to być jakaś gruba, puchata kurtka dla kota. Wystarczy tylko coś, aby nałożyć na kota. Nie ma co przesadzać. A za takie jedno ubranko zapłacimy około 20 zł i wystarczy nam ono na jakieś 2 lata, o ile nasz kotek nie urośnie :)

Jaki widać nie ma najlepszej pory na spacerowanie, jeśli wszystko jest zrobione bezpiecznie dla kota, to zawsze jest fajnie :)

Zapraszamy na Instagrama
I w razie kontaktu - kociezycie2000@wp.pl

Pozdrawiamy,
Paulina & Lili

piątek, 21 października 2016

Historia od czytelniczki


Cześć. Niedawno dostałam maila od jednej z czytelniczek bloga, która napisała mi historię pewnego kota. I pomyślałam, że można byłoby tę historię pokazać i Wam. Może to być pewnego rodzaju ostrzeżenie przed tym, aby nie puszczać kota samopas czy też orientować się czy w najbliższym otoczeniu nie ma dla niego niebezpieczeństwa. Także przeczytajcie sobie...


Witam. Ostatnio grzebiąc w albumach znalazłam zdjęcie bardzo starej kotki która niestety odeszła ponad siedem lat temu. Dotąd nie wiedziałam skąd wzięła się w domu ani nic, spytałam się rodziców ,a jej historia wydała mi się trochę ciekawa, dlatego chciałam ci ją opisać.


Kotka urodziła się na farmie kociąt, z której na szczęście została od razu zabrana. Trafiła do schroniska. Jako że nie miała matki karmiona była sztucznym mlekiem i bardzo garnęła się do ludzi. Zaadoptowała ją moja babcia, wtedy jeszcze mnie na świecie nie było. Po dwóch latach zniknęła. Od tak... Nie było jej nigdzie. Po długich poszukiwaniach - prawie trzy miesiące - znaleziono ją w schronisku. Okazało się, że chodziła w pobliżu schroniska przez cały czas i myślano że jest bezdomna.

 Kiedy moja babcia zmarła kocica miała pięć lat i przeniosła się do mojego domu, wtedy miałam może roczek. Kocica przez następne 5 lat była trzy razy matką. Dwa razy zatrzymywaliśmy kocięta. Raz tricolor dokładnie takie jak Lily (nawet miało takie imię O.o), raz czarnego kocura którego zatrzymaliśmy przez ponad 6 lat. Teraz mamy Rona. Tak czy siak Kocica została kocicą do śmierci i nigdy nie miała imienia. Co najdziwniejsze pewnego dnia zniknęła i po kilku dniach znaleźliśmy ją martwą obok budy psa... W której znajdował się malutki Fugolek ( bokser) niestety matka Fugola (Tina) chyba uciekła. A jeszcze dalej łasicę... Nie wiedziałam że na naszych łąkach są łasice i przypłaciliśmy to kotem. 

Pozdrawiam

Także to już koniec historii pewnej Kocicy, która wiele razy była matką i przepłaciła życiem starcie z łasicą.

Jeśli chcecie się czymś podzielić lub do nas napisać to oto nasz mail - kociezycie2000@wp.pl


Paulina

sobota, 1 października 2016

Co u Nas słychać? - WRZESIEŃ

Śmiało mogę powiedzieć, że wrzesień jest miesiącem znienawidzonym przez większość uczniów. Z prostego powodu... Mianowice POWROTU DO SZKOŁY.

Ja nie mam tego jeszcze za sobą także też wraz z dniem 1 września maszerowałam do szkoły.
1 WRZEŚNIA 2016r. - rozpoczęłam naukę w liceum ogólnokształcącym.
I wiadomo jest to związane z wieloma wyrzeczeniami w internecie, ponieważ mam teraz mniej czasu. No, ale coś kosztem czegoś.

Nauka w liceum jest trudna; z pewnością trudniejsza niż w gimnazjum. Ale byłam na to przygotowana. 
Także już rozpoczęłam rok szkolny i może teraz pora napisać coś o naszym codziennym życiu.

Wrzesień jest początkiem miłych jesiennym wieczorów. A mianowicie siedzenia z Lili pod kocem, picia herbaty i czytania książki lub oglądania telewizji.

I ważna rzecz... Wreszcie zamontowałam Lili siatkę na okno i teraz może swobodnie wygrzewać się na parapecie, także jest szczęśliwa.

Jeśli śledzicie nas na instagramie mogliście zaobserwować ogromną ilość zdjęć na parapecie, zarówno wewnętrznym jak i zewnętrznym, ponieważ Lili polubiła tam leżeć. 





Przy końcu września byłam na chrzcie bliźniaków. Mojego malutkiego kuzynostwa - Olgi i Igora. Pierwszy raz byłam na chrzcie bliźniąt i powiem Wam, że fajnie to wygląda. Na uroczystym obiedzie źle się poczułam i dziadek odwiózł mnie do domu.
I od tego dnia tydzień spędziłam w łóżku z moim przeziębieniem. Jak już pisałam w ostatnim poście Lili wspierała mnie.

A dzisiaj powitałam PAŹDZIERNIK, sesją zdjęciową w klimacie jesieni :)


Pozdrawiam serdecznie,
Paulina